Kiedyś bdb końcówka firmy NAD, ciepło, moc, system soft clipping. Jeśli dobrze pamiętam jest to końcówka w klasie G/H z dwiema liniami zasilania oraz podwójną baterią kondensatorów w zasilaczu.
Niestety, jeśli się nie jeszcze zepsuła to stanie się to w najbliższych tygodniach / miesiącach, tu nie ma mowy o tym czy się uszkodzi a raczej - kiedy. Mimo tego że to klocek z początku lat '90 tak również w tym modelu podwykonawca NADa (firma TATUNG) wykorzystała do montażu dużych elektrolitów oraz sklejeniu ze sobą tranzystorów pary różnicowej klej który z czasem robi się żrący i zjada wszystkie komponenty z którymi się styka i tak zjadane są wszystkie tranzystory oraz rezystory w okolicy par różnicowych, pod kondensatorami w zasilaczu oraz przy zasilaczu pomocniczym. Poza tym wzmacniacz cierpi na dużą ilość zimnych lutów.
Plusem jest wytrzymałość elektrolitów, nawet te klasy B (Luxon / Teapo) trzymają parametry.
Nieserwisowane egzemplarze polecam omijać szerokim łukiem. Wymaga dużego nakładu pracy, czy warto?